Podróżą każda miłość jest
Za dużo każda miłość chce...
/j.kofta/
Kiedy „dużo” przeradza się w „za dużo”? I czy można, kochając, nie chcieć wciąż więcej i więcej? Problem chyba tkwi w tym, że rzadko, zbyt rzadko dwie „strony” uczucia chcą równie dużo... A może czasem nie odważają się dużo chcieć? Tylko, że chcąc tylko trochę z czasem musimy nauczyć się kochać tylko trochę, bo inaczej ból staje się nie do wytrzymania. Czy można kochać tyko trochę?
A może trzeba tylko cieszyć się, że dana nam jest taka podróż?
Najpiękniejszą rzeczą, jaką pamiętam z książki „Śniadanie u Tiffany’ego” jest wizytówka głównej bohaterki: „Holly Golightly – w podróży”
A więc – szczęśliwej podróży, wszystkim :)
wtorek, 11 marca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz