czwartek, 27 marca 2008

AUTOTOMIA

Natura
tak hojna dla jaszczurki
nie dała nam
praktycznej umiejętności
odgryzania ogona

Nie umiemy pozbyć się pamięci
ani wstydu
ani tęsknoty

Teraźniejszość ofiarowuje
dobrodziejstwo zmęczenia
zmęczenie oddala myśli
A przeszłość i tak rozrasta się w nas
niewidocznie
kiełkuje i owocuje
Pielęgnujemy ją sami o tym nie wiedząc
kiedy sen przynosi fałszywą niepamięć

/j.pucis/

sobota, 22 marca 2008

... kochać too znaczy dotknąć, zobaczyć,
a ciebie nie ma, nie ma...
/w.broniewski/
ZAKLĘCIE

Przez wysokie wrota,
Przez moczary, błota,
Drogą nie chodzoną,
Łąką nie koszoną,
Przez nocne kordony,
Wielkanocne dzwony,
Nie wzywany,
Nie mnie sądzony –
Na wieczerzę do mnie przyjdź!

/a. achmatowa/

poniedziałek, 17 marca 2008

Był wieczór siódmy, a on wyszedł popatrzeć na gwiazdy.
Lato, a przecież ziąb w powietrzu, ostry, i był ciekaw,
czy gęsi na jeziorze czują go i niecierpliwią się,
i czy dlatego, późnym popołudniem, zebrały się
u ujścia zatoki i fruwały nerwowo tam i z powrotem,
tam i z powrotem, co i raz beztrosko zmieniając kierunek lotu.
Był środek lata, a on myślał o jesieni,
pod smukłą cienistą sosną, i o gęsiach nad głową w zimne ranki,
i płynących wysoko chmurach. Obserwował gwiazdy w zimnej ciemności.
Były tak daleko, i uznał, widząc jak migocą,
że mimo dzielącej go od gwiazd przestrzeni,
wiąże ich to uczucie jak przelotne tango.
/ROBERT HASS/

środa, 12 marca 2008

z tęsknoty pisze się wiersze
z bolesnej
drążącej śpiewny owoc ciała
patrząc na samotne palce
mogę wysnuć pięć poematów
dotykając moich napiętych ust
szepczę
i słowa - rozkołysane rytmem wielkiej wody
plotą się w wiersze
mokre
bardzo słono biegną poprzez twarz
/h.poświatowska/

wtorek, 11 marca 2008

Podróżą każda miłość jest
Za dużo każda miłość chce...

/j.kofta/
Kiedy „dużo” przeradza się w „za dużo”? I czy można, kochając, nie chcieć wciąż więcej i więcej? Problem chyba tkwi w tym, że rzadko, zbyt rzadko dwie „strony” uczucia chcą równie dużo... A może czasem nie odważają się dużo chcieć? Tylko, że chcąc tylko trochę z czasem musimy nauczyć się kochać tylko trochę, bo inaczej ból staje się nie do wytrzymania. Czy można kochać tyko trochę?
A może trzeba tylko cieszyć się, że dana nam jest taka podróż?
Najpiękniejszą rzeczą, jaką pamiętam z książki „Śniadanie u Tiffany’ego” jest wizytówka głównej bohaterki: „Holly Golightly – w podróży”
A więc – szczęśliwej podróży, wszystkim :)

poniedziałek, 10 marca 2008

OSTRÓW. POWIDOK.


jest
jak na obrazie flamandów
draperia nieba
przepych kamienic
kuranty ratusza
/nawet pies w lewym dolnym rogu
zatrzymany w kadrze/

łagodne światło
poranka
podkreśla misterność
chwili
zamienionej w obraz

i tylko nas już nie ma
my już odeszliśmy
do naszych codzienności
jedyny ślad po nas
niewielka rysa
pośrodku widoku
powoli się zabliźnia

/d.ryst/

piątek, 7 marca 2008

LAS CONVERSACIONES

A ja ciągle jeszcze
prowadzę z tobą długie rozmowy
Po napiętych strunach powietrza
ode mnie do ciebie
biegną słowa
dobrane na miarę myśli
i na miarę pragnienia
Mówię moim językiem
Mówię twoim językiem
Mówię o rzeczach nieważnych
Mówię o drogach którymi moglibyśmy chodzić
Mówię o kawie której zapomniałeś dopić
Mówię o moim czasie
który ci dałam na kilka chwil
czerwieni
Mówię
Najczęściej jest wieczór
ulicą biegnie pies
Najczęściej jest cisza
- nie przeszkadza
Milczy
/j.pucis/

środa, 5 marca 2008

BLISS – trzy płyty, których ostatnio słucham niemal non-stop. Jeśli nic wam nie mówi nazwa tego zespołu, to nic dziwnego. Nie gra tego chyba żadne polskie radio (radia to w ogóle osobny temat – w większości tzw. „play listy” są ubogie jak słownictwo ćwierć-inteligenta).
Wracając do BLISS – zaczęło się od kawałka „Wish you were here”, który moja przyjaciółka wyciągnęła z jakiejś składanki. Utwór, który wracał do mnie przez wiele miesięcy, nie dawał spokoju. Potem dane mi było wysłuchać płyty „Quiet letters”. Tylko raz... W czasie i miejscu, które pewnie zostaną we mnie na zawsze, niezależnie od tego, co później...
Znalazłam w internetowym sklepie trzy płyty i od miesiąca odkrywam coraz nowsze klimaty, dźwięki, ostatnio również słowa.
Już wiem, że BLISS to zespół złożony z dwóch Duńczyków, Szwedki oraz Gwinejczyka. Wielonarodowy, wielokulturowy skład stworzył muzykę przesyconą emocjami. Za większość nagrań odpowiada Steffen Aaskoven, bo to jego nazwisko widnieje przy większości utworów. Znakomitych utworów. Doskonale zagranych, a jeszcze lepiej zaśpiewanych. Czy bowiem śpiewa Tchando, czy jest to Alexandra Hamnede, czy też zaproszona do współpracy … Sophie Barker, brzmi to równie rewelacyjnie. Co to za muzyka? Czerpiąca garściami z współczesnego, wielkiego świata muzyki.
Może właśnie wielokulturowość powoduje, że ta muzyka jest tak bogata. A może to jeden z tym przypadków, którego nie da się opisać prostym schematem 2+2=4, tutaj wychodzi sporo więcej... Może to jeden z takich wypadków, kiedy spotykają się ludzie, którzy łącząc swoje talenty tworzą coś, co znacznie wykracza ponad to, co mogli osiągnąć osobno (pierwszym przykładem, jaki mi się nasuwa są chociażby Przybora i Wasowski).
BLISS – to słowo oznacza rozkosz, ale ta muzyka to tak naprawdę jedno z najdoskonalszych wyrażeń tęsknoty w dźwiękach, jakie znam...

poniedziałek, 3 marca 2008

ŚLADY

jutro
przejdziesz
po moich śladach
nie wiedząc nawet
dlaczego
pieką cię podeszwy

ile
tam i wtedy
zostało
pod skórą
pod językiem

może
zostałam
skazana
wyrokiem
hipokampu
na tu
na teraz
na ciasne ramypowietrza

/d.ryst/