niedziela, 21 grudnia 2008

Może warto wrócić jeszcze do konkursu Praska Przystań Słowa. To jedyny konkurs w którym regularnie (już od 8 lat) jestem „po drugiej stronie barykady” i oceniam innych. Czy mam do tego prawo? Moim zdaniem, tak. Bynajmniej nie dlatego, że sama piszę, ale z racji ukończonych studiów polonistycznych i wielu już lat szeroko pojętego „zajmowania się” literaturą. Głównie czytania, zarówno poezji jak i tekstów o poezji. Czy jestem obiektywnym jurorem? Pewnie nie, ale czy obiektywizm w odbiorze i ocenie literatury jest w ogóle możliwy? Ale staram się wykonać swoją pracę jak najlepiej. Anglicy mają bardzo ładny zwrot „do my best”... A i tak zawsze pozostają wątpliwości. Czasem, gdy minie trochę czasu i ze Zdzisławem Brudnickim zabieramy się do redagowania almanachu, do którego trafiają m.in. utwory konkursowe zastanawiamy się dlaczego właściwie ten czy ów utwór dostał wyróżnienie. Na szczęście nie zdarzyło się do tej pory, żebyśmy mieli wątpliwości co do słuszności przyznanych nagród. Może tylko czasem żal, że można przyznać ich tak niewiele. Mam satysfakcję, gdy widzę, że laureaci, którym miałam przyjemność dawać nagrody odnoszą kolejne sukcesy, zaznaczają coraz trwalej swoją obecność w literaturze. Czy mogę nie mieć satysfakcji, gdy myślę, że w moim pierwszym jurorowaniu oddałam głos na pierwszą nagrodę dla Radka Wiśniewskiego z Brzegu? Że mogłam w tym roku dać moją własną nagrodę Robertowi Miniakowi (o Robercie i jego tomiku na pewno napiszę więcej)? Nazwisk mogłabym przywołać naprawdę sporo. A praca jurora to dla kogoś, kto sam pisze doświadczenie niezwykłe. Spotkanie z różnymi poetykami, spojrzeniami, stylami. No i z pozostałymi jurorami. Ze Zbigniewem Irzykiem, Romanem Śliwonikiem, w tym roku po raz pierwszy z Leszkiem Żulińskim. To doświadczenia, których nie dadzą żadne uniwersytety...
W tegorocznym konkursie wygrali Magda Orlińska (poezja) i Wieńczysław Polaczek (proza), wśród laureatów jeszcze Jurek Fryckowski, Iza Kawczyńska, wspomniany już Robert Miniak, Krystyna Czarnecka, Aneta Borewicz i inni. Może zabrzmi to jak triuzm, ale poziom był naprawdę bardzo wysoki. Dość powiedzieć, że dla takich tuzów jak Marcin Orliński, Michał Murowaniecki , Piotrek Gajda czy Czesław Markiewicz zostały tylko wyróżnienia drukiem... Ale za to jaki almanach zapowiada się na przyszły rok :)
No i jeszcze jedna satysfakcja – wszyscy laureaci głównych nagród i część wyróżnionych przyjechała na uroczyste podsumowanie konkursu. A ja miałam jeszcze tę przyjemność, że mogłam razem z Joanną Pucis czytać wybór konkursowych wierszy z towarzyszeniem muzyki znakomitego skrzypka i kompozytora Tadeusza Melona.
I jeszcze trochę zdjęć z imprezy, autorstwa Jana Siwmira:
http://picasaweb.google.pl/dorotaryst/PraskaPrzystaSOwa2008?feat=directlink

Brak komentarzy: